2008-02-10 Rodzina

A dzisiaj to chciałem tak na szybko podzielić się dość oczywistą konstatacją, która chyba jest jakoś często zapominana.

Otóż wiele spraw, które są zwykle traktowane jako “wewnętrzne sprawy rodziny” (np. wychowanie dzieci), wcale nimi nie są. To naprawdę są sprawy społeczeństwa, a nie tylko rodziny. I proszę, nie wmawiajcie mi, że jestem komunistą, hippisem albo kimś tam jeszcze. Akurat w tym przypadku to, że jestem katolikiem (co raczej wyklucza przynależność do tamtych grup;)) nie jest chyba najistotniejsze. To są fakty, poparte elementarną logiką. Tyle, że niekiedy niewygodną…