2008-03-04 It is time...

…for a love revolution, jak można przeczytać na bilbordach.

Święte słowa.

(Edycja: żeby nie było, że łamię jakieś prawa własności intelektualnej, to chodzi o tytuł albumu niejakiego Lenny’ego Kravitza. Ale to akurat nie jest tu najistotniejsze.)