Komentarz - 2008-10-13 Alkohol

Last edit

Summary: przeniesienie dyskusji nie na temat

Changed:

< ----
< pozdrawiam i prosze troche zwolnic na zajeciach bo nie dajemy rady. a swoja droga jest Pan bardzo przystojnym wykladowca.
< -- pilna studentka 2008-11-22 20:42 UTC
< ----
< a psik,ale pisiorek!
< -- miód w uchu 2008-11-23 02:12 UTC
< ----
< //@pilna studnetka//:
< Po pierwsze, dziękuję za pozdrowienia.
< Po drugie, właściwym miejscem na te uwagę
(a raczej na jej pierwszą część) jest [[Komentarz - Równania różniczkowe cząstkowe]] bądź [[Komentarz - Analiza matematyczna dla informatyków 2]].
< Po trzecie, jestem związany obowiązującym programem -- ale zawsze przecież można zadać pytanie.
< Po czwarte, nie jestem wykładowcą.
< Po piąte, doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem bardzo przystojny -- moja **wspaniała Żona** często mi to powtarza.
< //@miód w uchu//:
< Tradycyjnie nie rozumiem, o co chodzi.
< -- Marcin Borkowski 2008-11-23 10:36 UTC
< ----
< Aniele Boży
< Aniele Boży Stróżu mój
< ty właśnie nie stój przy mnie
< jak malowana lala
< ale ruszaj w te pędy
< niczym zając po zachodzie słońca
< skoro wygania nas
< dziesięć po dziesiątej
< ostatni autobus
< jamnik skaczący na smycz
< smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
< hałas
< cisza
< trumna jak pałacyk
< ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
< jak dwa świstaki
< i zapomnieli
< że trzeba stąd odejść Anioł
< są takie chwile kiedy si
ę odchodzi
< od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów
< od tych co wysoko
< od tych co w pobliżu -
< do Jezusa człowieka
< niziutko
na ziemi
< Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu
< i miłość zna za łatwą skoro nie ma ciała
< Ks. Twardowski
< -- Kasia 2008-11-24 10:44 UTC
< ----
< ...Pan na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że studenci rzaaadko pytają, zwłaszcza kiedy nie mają o czymś za dużego pojęcia...naprawdę móg
łby Pan trochę zwolnić...
< pozdrawiam
< ~emopati
< -- Anonimowy 2008-11-25 21:16 UTC
< ----
< No tak. Ale o co chodzi? Prowadzę
w tej chwili 2 przedmioty: [[Równania różniczkowe cząstkowe]] oraz [[Analiza matematyczna dla informatyków 2]]. Zakładam, że problem nie dotyczy równań, bo tam jest raczej łatwo (zadania są dość algorytmiczne; na ćwiczeniach udaje się zrobić sporo przykładów; studenci na równaniach zadają mi sporo pytań). Zatem analiza. Cóż. Te zadania są pioruńsko trudne, wiem o tym. (Na ćwiczeniach rozwiązuję je niczym karabin maszynowy, bo nie ma czasu -- ale proszę mi wierzyć, w domu zajmują mi od 2 do 4 razy więcej czasu...) No i są ustalone zestawy: na //n//-tych ćwiczeniach powinienem "przerobić" (cokolwiek to słowo oznacza) //n//-ty zestaw. Cóż mogę powiedzieć... Jeśli to jest jakieś pocieszenie, to przypuszczam, że koło nie będzie //zbyt// trudne. Z punktu widzenia studenta, który chce //zaliczyć//, to oznacza, że jest ok. Z punktu widzenia studenta, który chce się czego //nauczyć//... nie wiem, ale chyba nie za bardzo.
< Morał z tego płynie dwojaki: dla studentów: pytać, pytać i jeszcze raz pytać, gdy coś jest niejasne. Dla mnie: wprowadzić w życie prostą i oczywistą zasadę, żeby spróbować sobie wyobrazić swoje ćwiczenia z perspektywy studenta, który //jeszcze tego nie umie//.
< Dziękuję więc za przypomnienie mi tej oczywistości.
< No i ta rozmowa przypomina, że naprawdę trzeba dobrze rozważyć pytania: czy mamy uczyć wielu rzeczy po łebkach, czy niewielu dokładnie? Dla kogo robimy ćwiczenia -- dla "tych słabszych", "tych średnich", czy "tych lepszych" (z braku lepszych określeń)? Co jest celem naszych
zajęć? Co powinien umieć student po zaliczeniu danego przedmiotu?
< To nie są łatwe pytania. Osobiście mam pewną wizję odpowiedzi. Ale ciekaw jestem też opinii "z drugiej strony".
< (A dyskusję przeniosę za chwilę w
lepsze miejsce.)
< -- Marcin Borkowski 2008-11-25 22:14 UTC

to

> (Dyskusję na inny temat przeniosłem w [[Dyskusja o tempie prowadzenia zajęć i innych sprawach|lepsze miejsce]].)


swietny tekst!

– maciej 2008-10-22 13:11 UTC


pozdrowienia

– maciej 2008-10-30 10:53 UTC


Nietrwałe-ć zwierzchnie okrasy,
Wszystki się mienią za czasy;
Aleć to prawie ślachetny,
Który w sobie ma rozum cny.

– Biernat 2008-10-30 19:18 UTC


Śpiewali przód o winie,
Potym o dobrym piwie,
A my o gorzałce ninie,

Dobrzy ludzie.

Bo się jej chwała dzieje,
Tak w domiech jak w kościele,
Mogę rzec i to śmiele:

Przy ołtarzu.

Wzięła wielkie mocarstwo,
Bo jest święte lekarstwo.
Odejmuje obżarstwo

I łakomstwo.

Wielebną esencyją
Wynalazła Wenecyja,
Aqua vite zwali ją

Przednich czasów.

Długo tego taili,
Niźli nam objawili,
Ludzi nauczyli

Kunsztu tego.

Sapor wielkiej słodkości
Trawi w nas wilgotności,
Flegmę i żądliwości

W brzyćkości.

Leczy ręce, urazy,
Na licu wszelkie zmazy,
France, zęby, kolikę,

Kordiakę.

Królestwa zachowuje,
W Moskwi, w Litwie panuje,
Miasta w Polszcze buduje

Mocne wino.

Zachowuje każdego
Od powietrza morowego,
Od dechu smrodliwego;

Czyście wonią.

Wonia jako lelija,
Gdy z nią czynią troiją,
Zmowże “Zdrowę Maryją”,

Gardło zleczysz.

Choć we dnie albo w nocy,
Przydzie ku twej pomocy.
Piszą o wielkiej mocy

Doktorowie.

Na noc tedy zagrzeje
A po ranu słodnieje,
Tak człowiek wyszumieje

Po wczorajszym.

Po tej konfortatywie
Więc się nam dobrze pije,
Jedno nie żałuj szyje

I pieniędzy.

K czemu ją przystosujesz,
Wielką w niej moc poczujesz,
Złego się uwiarujesz

I choroby.

Jednak na to koszt równy
Kupisz za pieniądz drobny,
Iście za zysk pobożny,

Kwatereczka.

Wielmi przeczysty trunek
Stoi nam za wierdunek,
Dosyć tej za piorunek

I za dudek.

Choć z wina albo z miodu,
Z piwa albo i z słodu,
Z czystego i z pośladu,

Zawsze dobra.

Przetóż przy takim szynku
Siedzą, by przy terlinku,
Panieneczki na rynku

Przypiękrane.

Żadny jarmak i kiermasz,
Gdzie tego wina nie masz,
Za nic nie stoi u nas

Dobrych ludzi.

Więc od niej poczynają
Niźli się przeżegnają,
Ani się pozdrawiają,

Ni winszują.

Jedno się tego boję,
Najmują ją Żydowie.
By nas nie otrawili

Ci łotrowie.

Potruli wieprze, świnie
W Regensporku, w Berlinie.
Boimy się tego w winie

Barzo pilnie.

Choć mówi Żyd, choć milczy,
Nic dobrego nie życzy
Przeklinają w bożnicy

Krześcijany.

Lecz my u krześcijanki
Napijmy się gorzałki,
W Chocimiu u szynkarki,

Bo tam dobra.

Wszakoż by czego złego
Chroń się dnia gorącego,
Nie pij wina wszelkiego

Gorzałego.

Boć wątrobę ususzy,
Na koniec cię udusi,
Dusza z ciebie wejć musi

Do Abrama.

– Anonim 2008-10-30 19:21 UTC


…po przeczytaniu od razu przychodzi mi na myśl film “Wszyscy jesteśmy Chrystusami”…
emopati

– Anonimowy 2008-11-22 10:34 UTC


Cóż, nie oglądałem go (z tego co słyszałem, możliwe, że mogę żałować). Jak obejrzę (jeśli obejrzę), to napiszę, co myślę. (Ale to raczej nie nastąpi natychmiast…)

– Marcin Borkowski 2008-11-22 12:38 UTC


Polecam mimo wszystko, to jeden z tych filmów, na których się milczy, a po obejrzeniu człowiek zastanawia się nad …życiem.
emopati

– Anonimowy 2008-11-22 18:47 UTC

(Dyskusję na inny temat przeniosłem w lepsze miejsce.)