Jezus dźwiga krzyż na Golgotę. Wlecze się zmęczony między szpalerem aniołów i ludzi. Upada twarzą w błoto. Aniołowie wybuchają śpiewem: “Święty, Święty, Święty”, ludzie wybuchają śmiechem.
(…)
I nagle dostrzegamy siebie. Stoimy między szeregiem drwiących ludzi a potężnymi aniołami. W samym środku. Serca nam pękają, bo nie możemy już patrzeć na umęczonego Pana, ale nie mamy odwagi podejść do Niego. Zwracamy się w stronę kpiącego tłumu i z zażenowaniem uśmiechamy się.
“Hi, hi, hi.”
(Marcin Jakimowicz)
Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,
moje serce bać się nie będzie;
choćby wybuchła przeciw mnie wojna,
nawet wtedy będę pełen ufności.
Ufaj Panu, bądź mężny,
niech się twe serce umocni, ufaj Panu!
(Ps 27,3.14)