2006-10-07 Sondaż

A wszystko zaczęło się od klamerek.

Jeździliście kiedyś rowerem w długich spodniach? Jeśli tak, to wiecie, o czym mówię. Jeśli chce się uniknąć brudnych nogawek (w najlepszym przypadku), a także przykrego upadku z roweru ze spodniami wkręconymi w łańcuch (w przypadku najgorszym), spięcie nogawek klamerkami jest oczywistą koniecznością. Drugim krokiem może być chusta na twarz - jak w westernie. Zabłąkana do otwartych ust mucha jest co najwyżej nieprzyjemna; osa może już być śmiertelnie niebezpieczna.

Ale nie kupiłem jednak chusty. Dlaczego? Pewnego razu jechałem z klamerkami na spodniach i stałem się w ten sposób źródłem prymitywnej radości jakichś młodych ludzi. Myślę sobie, że jakbym założył chustę na twarz, byłoby jeszcze gorzej. A przecież śpiewanie na głos - szczególnie, gdy się rytmicznie pedałuje - wydaje się tak naturalną czynnością! Zresztą, jak się idzie, to też. Dlaczego niemal nikt tego nie robi? Czy naprawdę tylko ja śpiewam chodząc ulicami?

Postanowiłem to sprawdzić. W zeszłym tygodniu poświęciłem półtorej godzinki na mały sondaż: zaczepiałem ludzi w mieście i zadawałem jedno proste pytanie: co Pan(i) robi idąc samemu(ej) ulicą?

Rezultaty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Nie chodzi mi tu nawet o konkretne liczby (opracuję je jeszcze i zamieszczę tutaj).

Wydawało mi się, że są trzy naturalne możliwe odpowiedzi: “myślę”, “śpiewam” i “modlę się” (zresztą nie wykluczają się one). Moja żona uświadomiła mi, że możliwa jest jeszcze czwarta: “obserwuję innych ludzi”.

No cóż. Zaczepiłem łącznie 126 osób. Aż 60 osób odmówiło udziału w badaniu. (Jest niesamowite, że prawdopodobieństwo odmówienia bardzo mocno zależy od miejsca - zupełnie inaczej wygląda w parku, a inaczej na ruchliwej ulicy w centrum miasta!). Większość społeczeństwa zdaje się myśleć (i to jest pocieszające), parę osób obserwuje innych ludzi. Ale śpiewać… Pierwszy respondent, który się do tego przyznał, na moje pełne radości “naprawdę!?” natychmiast się wyparł! Potem trafiłem jeszcze na trzech muzykalnych (w większości bardzo młodych - na oko 15-18 lat).

A najsmutniejsze jest to, że nikt nie przyznał się do modlitwy

W każdym razie, uważam, że każdy powinien przeprowadzić kiedyś (jakikolwiek) sondaż uliczny. Dopiero wtedy się widzi, jak łatwo można zmanipulować jego wyniki (“Ee, tej pani nie zapytam, tak jej wilkiem z oczu patrzy… A ten facet to musi śpiewać, zagadnę go!”), jak różnie reagują zaczepiani ludzie… Bardzo kształcące doświadczenie. I niesamowicie wciągające.

Ciekawe, kiedy przyjdzie mi pomysł na następny sondaż…