2007-10-26 I po wyborach

No właśnie. Nie będę komentował wyniku, ale chcę napisać o czymś innym.

Powtórzę pewnie rzecz doskonale znaną, ale te wybory to kolejny sprawdzian z naszego chrześcijaństwa. I nie mam na myśli tego, na kogo głosowaliśmy, tylko jak bardzo potrafiliśmy kochać (a więc w szczególności szanować) “tych drugich”. A także (szczególnie, jeśli ktoś należy do tych, którzy w zwycięzcach wyborów widzą niemal antychrystów), jak bardzo potrafimy zaufać, że to jednak Bóg rządzi światem, i że naprawdę możemy spokojnie patrzeć w przyszłość. A wreszcie (szczególnie, jeśli ktoś należy do tych, którzy w zwycięzcach wyborów widzą niemal mesjaszy), czy pamiętamy, że czy dzieje się dobrze, czy źle, modlitwa jest zawsze niezbędna.