2008-12-17 Trwa walka

“Podróżował pan po całym świecie badając różne przesądy i widział pan rzeczy, w porównaniu z którymi całe to opowiadanie o soli i nożach jest dziecinną bajeczką pozbawioną wszelkiego znaczenia. Był pan w dzikich dżunglach, gdzie przelatujące w górze wampiry stają się większe od smoków. I w górach zamieszkałych przez wilkołaki, gdzie ludzie powiadają, że w twarzy najlepszego przyjaciela lub nawet własnej żony można ujrzeć płonące ślepia dzikiej bestii. Poznał pan ludzi, którzy wierzą w prawdziwe przesądy… w przygniatające, straszliwe, ciemne zabobony. Żył pan wśród tych ludzi. Chciałbym więc zadać panu jedno pytanie na ich temat.
– Wydaje mi się, że pan sam wie o nich dość dużo – odparł Noel. – Chętnie jednak odpowiem na każde pańskie pytanie.
– Czy nie byli oni szczęśliwsi od pana? – Gale zastanawiał się przez chwilę, zanim zapytał o to, a potem ciągnął dalej: – Czy nie uważa pan, że oni więcej śpiewają, więcej tańczą i są prawdziwie weseli pijąc wino? Może jest tak dlatego, że wierzą w istnienie zła. Wierzą w złe czary, w przedmioty przynoszące nieszczęście oraz w zło kryjące się pod postacią rozmaitych głupich i naiwnych symboli. W każdym bądź razie w coś, z czym trzeba walczyć. Oni widzą świat czarno i biało, a życie uważają za pole walki, jakim jest ono naprawdę.”

G. K. Chesterton, “Poeta i wariaci”