Comments on 2016-05-30 Jeżycjada mistyczna – wprowadzenie

Będę czytał następne odcinki :)

Zaciekawiła mnie myśl, że “przerabianie” lektur w szkole częściej niż dawniej prowadzi raczej do zniechęcenia młodych ludzi do czytania niż odwrotnie, dlatego że współczesny kontekst wychowania dostarcza mniej skłaniających do zastanowienia i dojrzewania wydarzeń (mniej intensywne życie rodzinne, ucieczka w światy wirtualne itd.) Rzeczywiście oznaczałoby to, że czytanie lektur w szkole w wielkim stopniu jest stratą czasu, a zatem - wyciągając logiczny wniosek - cały proces powinien być odłożony do wielu 15-25 lat. W związku z tym przychodzi mi do głowy następujący pomysł (oczywiście nie mogę nie ulec swemu filozoficznemu instynktowi, który zawsze domaga się jakiejś reformy społecznej):

Dlaczego by nie uzupełnić studiów uniwersyteckich, bez względu na kierunek, fakultatywnymi zajęciami z historii literatury, powieści współczesnej, poezji poprzez dzieje itp.? Osoby zainteresowane czytaniem mogłyby nadrobić ewentualne braki z wcześniejszych etapów nauki, spojrzeć bardziej dojrzale na zagadnienia, które się kiedyś przewinęły, albo po prostu pierwszy raz zanurzyć się w literaturę.

Tak samo można by pomyśleć o historii sztuk pięknych, muzyki, a nawet historii po prostu. Dawniej były tzw. zajęcia humanizujące, teraz nie zostało praktycznie nic. W uniwersytetach amerykańskich, które nie stosują tak ścisłego rozdziału departamentów, takie zajęcia są na porządku dziennym…

[Umieszczam ten komentarz zarazem na facebooku i pod wpisem na blogu, bo widzę jednak pewne istotne zalety facebooka :)]

– Tadausz Chawziuk 2016-05-30 09:30 UTC


Zaraz, czy ja dobrze widzę, pod tym wpisem można napisać komentarz? Aaaaa! Przez cały czas trwania konkursu “Daj się poznać” ubolewałam nad tym, że nie mogę napisać Ci tutaj paru słów otuchy.

Trochę mnie zaskoczyłeś z tą Musierowicz… a trochę nie. Uwielbiałam ją od dziecka, ale od kilku lat, wracając do zaczytanych książek, z przykrością odnajduję w jej tekstach sporo dulszczyzny.

Co do zajęć z literatury na technicznych studiach (i odwrotnie), zgadzam się w pełni. Uważam, że Uniwersytet powinien kształcić w nieco bardziej pełny i wszechstronny sposób niż ma to u nas miejsce dzisiaj.

Pozdrawiam serdecznie

ynka 2016-05-30 22:10 UTC


Ajć, z tą dulszczyzną to nie zabrzmiało dobrze, a nie mogę edytować. Wycięłam z komentarza rozważania na temat sposobu, w jaki Autorka przedstawia kobiety. Nieważne. Pewnie zaraz znowu zablokujesz komentarze :)
PS. Czytam każdą jej książkę, a co.

ynka 2016-05-30 22:13 UTC


Ciekawe z tą dulszczyzną. Nie zauważyłem (wyłączywszy tych bohaterów, u których jest, bo ma być, rzecz jasna). Ciekawi mnie też uwaga nt. przedstawiania kobiet; galeria postaci kobiecych jest wszakże dość zróżnicowana (męskich zresztą też). Możesz rozwinąć (w wolnej chwili)?

A komentarzy nigdy (no, prawie) nie blokowałem - kiedyś dawno, ale to tak około 10 lat temu na parę miesięcy hurtem zablokowałem neostradę;-).

– Marcin Borkowski 2016-05-31 03:53 UTC


Jestem ciekawa, co zauważysz. Sama chętnie bym wróciła do starszych części Jeżycjady i pewnie to będzie dla mnie zachęcenie. :) Na razie jednak skończyłam Świat Dysku i mam teraz plan, żeby przeczytać go teraz chronologicznie i bez rozciągana tego na kilkanaście lat ;)

– karolna.ja (Jakolinka) 2016-06-03 23:58 UTC


No, na razie powolutku czytam i trawię. Szósta klepka jest ok, Kłamczucha chyba nadal mi się niezbyt podoba.

Do Pratchetta nigdy jakoś się nie przekonałem.

– Marcin Borkowski 2016-06-05 20:37 UTC


1. Borejkowie to straszne snoby! Przekreślanie człowieka za to, że nie zna łacińskich sentencji, podczas gdy człowiek ten jest znacznie lepiej niż oni przystosowany do życia i może być specjalistą w dziedzinie, o której oni absolutnie nie mają pojęcia, docinanie gościom dzieci. Fuj.
2. Kobiety u Musierowicz prawie zawsze wychodzą za mąż za swoją pierwszą, licealną miłość, to po pierwsze. Po drugie, nawet jeśli robią karierę, to gdzieś z boku, po cichu, żeby nie zaburzyć życia domu (Gabriela profesor, mama Borejko ukrywająca, że jest rozchwytywanym dramatopisarzem). A jedna, która stawiała na karierę, była kompletnie oziębła i za kare umarła na raka :D

ynka 2016-06-08 12:24 UTC